„Wyspa Diabła” Kárasona: Surowa islandzka opowieść o marginesie społecznym

Einar Kárason w swojej powieści „Wyspa Diabła” zabiera czytelników w fascynującą podróż do powojennej Islandii, kreśląc obraz społeczeństwa na krawędzi przemian. Ta pierwsza część kultowej trylogii, która stała się fenomenem w swoim kraju, oferuje nam czytelnikom, surowe, przepełnione ironią spojrzenie na życie mieszkańców najbiedniejszej dzielnicy Reykjaviku.

Mozaika islandzkiego mikroświata

Kárason mistrzowsko buduje galerię barwnych, często ekscentrycznych postaci, skupiając się na rodzinie Tomassonów i ich sąsiadach z dzielnicy Thulecamp. Autor nie upiększa rzeczywistości: bieda, alkoholizm i przemoc są stałymi elementami książkowego krajobrazu. Jednocześnie udaje mu się uchwycić ducha solidarności i humor, który pomaga bohaterom przetrwać w trudnych warunkach. Książkę czyta się dosyć ciężko i pewnie dlatego wielu czytelnikom nie podeszła ona do gustu. Świat przedstawiony przez autora jest jak tytułowa „wyspa diabła” osadzony w surowym klimacie, opisany zgorzkniałym językiem wśród bohaterów, którzy w zasadzie nigdy nie kończą happy endem. To, co dla jednych czytelników będzie nieatrakcyjne, dla innych może stanowić o sile tej powieści.

Język Kárasona jest bardziej surowy niż Islandzki klimat

Co było dla mnie bardzo ciekawe, styl Kárasona jest bardziej surowy i nieoszlifowany niż opisywana przez niego rzeczywistość. Autor często eksperymentuje z językiem, używając onomatopei, przejęzyczeń i wulgaryzmów, co może stanowić wyzwanie dla czytelnika. Niektórzy mogą uznać takie zabiegi za błędy, gdzieniegdzie utrudniają one komunikację czytelnik-narrator. Mnogość trudnych, islandzkich imion i przezwisk dodatkowo komplikuje lekturę, ale jednocześnie buduje autentyczność opowieści. Podczas czytania czułem się, dzięki tym zabiegom, jakbym sam znalazł się w otoczeniu Islandzkich baraków.

„Wyspa Diabła” to pewien kulturowy fenomen

„Wyspa Diabła” to więcej niż tylko powieść: to pewne kulturowe zjawisko, które odbiło się szerokim echem w islandzkim społeczeństwie. Fakt, że książkę przeczytał co ósmy mieszkaniec wyspy, świadczy o jej znaczeniu dla narodowej tożsamości. Adaptacje filmowe i teatralne dodatkowo potwierdzają jej wpływ na islandzką kulturę. Nie wiedziałem o tym jeszcze przed przeczytaniem lektury, teraz bardziej rozumiem ten kulturowy fenomen. W naszej kulturze książka ta może wydać się nam obca, ale tematy, których porusza i sposób, w jaki to robi, są absolutnie wyjątkowe.

Przeczytaj także:  Aston Martin. Made in Britain: Recenzja książki Bena Collinsa #10

Owszem, „Wyspa Diabła” Einara Kárasona to wymagająca, ale fascynująca lektura. Choć może nie porwać czytelnika wartką akcją, oferuje unikalne spojrzenie na mało znany fragment islandzkiej historii i społeczeństwa. To powieść, która wymaga sporo cierpliwości, ale wynagradza ją głębokim wglądem w złożoność ludzkiej natury i społecznych przemian. Dla miłośników nietypowej prozy i czytelników zainteresowanych skandynawską literaturą „Wyspa Diabła” stanowi ważną pozycję, otwierającą drzwi do świata islandzkiej prozy.

Ocena: 7/10 – warto przeczytać

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *