Lubię czytać reportaże podróżnicze. Z powodu dużego zainteresowania mojej dziewczyny Islandią, szukałem książki, która mogłaby pomóc mi lepiej wyobrazić sobie życie na tej oddalonej od kontynentu wulkanicznej wyspie. Pozycji o tym kraju jest coraz więcej, co wskazuje na duże zainteresowanie Islandią wśród Polskich czytelników. Sięgnąłem po książkę Piotra Milewskiego zaintrygowany zarówno tytułem jak i jej opisem. Chcecie dowiedzieć się dlaczego warto ją przeczytać? Zapraszam do mojej recenzji powieści „Islandia albo najzimniejsze lato od pięćdziesięciu lat”.
Co łączy Piotra Milewskiego i pewnego Morawianina?
Autor książki „Islandia albo najzimniejsze lato od pięćdziesięciu lat” wyruszył w podróż dookoła Islandii zainspirowany zapiskami z siedemnastowiecznej wyprawy brata czeskiego Daniela Vettera, który przypłynął statkiem handlowym do zatoki Nesvogur na półwyspie Snafellsnes. Nawiązań do jego wyprawy jest w książce wiele. Każdy rozdział opatrzony jest fragmentem relacji Daniela Vettera, co pozwala nam wybrać się w podróż na Islandię zarówno tą dzisiejszą jak i z minionych wieków. W mojej opinii taki zabieg dodaje książce wyjątkowości.
Milewski w świetny sposób opisuje najdrobniejsze szczegóły swojej wyprawy, tworząc przed nami obrazy pełne życia. Ujawnia przed nami swoje własne uczucia. Jego słowa ożywiają lodowate krajobrazy Islandii, pozwalając czytelnikowi przeniknąć się w ich niekiedy mroźną atmosferę. Nie sposób nie poczuć na skórze wiatru, który przeszywa plecy, ani nie zamarzyć o widoku tajemniczej zorzy polarnej malującej niebo na niespotykane palety barw. Styl Milewskiego jest zarówno piękny, jak i precyzyjny, prowadzący nas przez całą książkę w wyjątkową podróż. Autor, który dostał za swoją relację Nagrodę Magellana sprawił, że poznałem lepiej Islandię i zamieszkujących ją ludzi.
Islandia oczami autora to surowy świat pełen piękna
Autor podążając zapiskami Daniela Vettera podróżuje przez Islandię w niezwykle trudnych „letnich” warunkach. Zamieszkując na skutych lodem obozowiskach wyposażony w namiot oraz własne nogi, przemierza kraj trzymając się głównej drogi prowadzącej dookoła wyspy. Podróżując autostopem spotyka wielu ludzi, zarówno miejscowych jak i turystów. Jego książka to relacja ze spotkania dzisiejszej Islandii i jej prawdziwych realiów, odcinająca się od głównych szlaków turystycznych i największych miejscowości.
Piotr Milewski przenosi czytelnika na wyspę, gdzie można poczuć chłodny wiatr na skórze, usłyszeć odgłosy fal uderzających o klify. Jego piękne opisy pejzaży, takich jak lodowce, wodospady czy czarne plaże, wnoszą czytelnika w magiczny świat Islandii. Autor opisuje jej kontrasty – ogniste wulkany i lodowce, które spotykają się na wyspie. Wspomina również tragiczne w skutkach historie. Bardzo zaskoczyła mnie relacja z jednej miejscowości, która poprzez lokalny rozwój i budowę drogi łączącej ją ze światem zamiast zyskać, utraciła wielu mieszkańców. Rzeczy, które nam wydają się być całkowicie normalne, na Islandii mogą mieć inne znaczenie. Chociaż mało kto w tym kraju przyznaje, że wierzy w elfy, tak naprawdę nikt nie kwestionuje ich istnienia. To niezwykle fascynujące, że takie legendy utrzymują się jeszcze bądź co bądź w XXI wiecznej Europie.
Co sprawia, że warto przeczytać książkę Piotra Milewskiego?
Książka podróżnicza Piotra Milewskiego „Islandia albo najzimniejsze lato od pięćdziesięciu lat” jest rozbudowanym i barwnym opisem tej fascynującej wyspy oraz jej mieszkańców. Czytelnik zostaje wciągnięty w świat Islandii, odczuwając wszystkie jej emocje i niesamowite zjawiska przyrody. Dla wszystkich miłośników literatury podróżniczej myślę, że jest to pozycja, którą koniecznie trzeba przeczytać. Uważam, że warto 🙂
Ocena: 7/10 – Warto przeczytać