W dniach 23-25 sierpnia 2024 roku na terenie obiektu PORT Łukasiewicz na ulicy Stabłowickiej we Wrocławiu odbyła się nowa edycja Dni Fantastyki. Czy jest to ciekawe lokalne wydarzenie dla fanów fantastyki, czy impreza wyższej rangi dorównującą swoim rozmachem Pyrkonowi? Jeśli chcecie dowiedzieć się, jak bawiłem się podczas tej imprezy, zapraszam serdecznie do mojego artykułu.
Kogo można było spotkać na Dniach Fantastyki we Wrocławiu?
Tegoroczne Dni Fantastyki współorganizowane przez Gildię Organizatorów oraz OPT Zamek i MBP im. Tadeusza Różewicza we Wrocławiu przyciągnęły blisko 15 000 osób z całej Polski. Czy można było się dobrze bawić? I to jeszcze jak! Organizatorzy zaprosili wielu znanych autorów (wśród nich był np. Robert Wegner, czy też Jarosław Grzędowicz), prelegentów ze świata książek i gamingu, a także uświetniające swoją muzyką zespoły folkowe. Chociaż impreza, bez zaskoczenia, okazała się o wiele mniejsza od Pyrkonu, przechadzając się pomiędzy stoiskami czuć było konwentowy vibe. Na wydarzenie przyjechało sporo osób, dzięki czemu impreza okazała się cudownym miejscem spotkań i nowych przyjaźni.
Panele dyskusyjne, które rozbudziły wyobraźnię
Podczas Dni Fantastyki 2024 każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Lista wydarzeń prowadzonych przez gości konwentu podzielona była według tematyki: Popkultura, literatura, manga i anime, gry i multimedia, nauka, nowe media, filmy i seriale, ilustracja i komiks. Osobiście bardzo spodobała mi się piątkowa prelekcja prowadzona przez Magdalenę Kucenty pt. O pisaniu fabuły do gier słów kilka. Spotkałem się z nieco inną, mniej znaną dla mnie perspektywą tworzenia historii nie dla czytelników książek, ale graczy. Wyniosłem z tego spotkania sporo dla siebie. Jeśli wolisz mniej „nerdowskie” zajęcia, podczas DF-ów odbywał się również konkurs cosplay, a wokół rozsianych było sporo stoisk z rzemieślniczą biżuterią oraz twórczością własną wielu artystów i autorów.
Fantastyczna magia: Relacja uczestnika DF 2024
W tym roku byłem zarówno na Pyrkonie, jak i Dniach Fantastyki, z tego względu pojawiają się w mojej głowie pewne nieuniknione porównania. Chociaż oba wydarzenia dzieli budżet, rozmach działań i zaproszonych gości oraz wystawców, co przekłada się na zainteresowanie, to w pewnym sensie są one sobie bliskie. Na obu z nich czuć było powiew pewnej fantastycznej magii, przez co wiem, że za rok na pewno zjawię się na kolejnej edycji tego wydarzenia. Cieszę się bardzo, że we Wrocławiu odbywa się tak przemyślane i wciąż rozwijające się na polskiej mapie konwentów atrakcyjne święto fantastyki. A wy? Byliście na jakimś polskim konwencie w tym roku? Który z nich zrobił na Was największe wrażenie?
Materiał stanowi relację osobistą autora i nie jest materiałem sponsorowanym.