Maszynka do szczęścia – gdy realizm spotyka magię w debiucie Małgorzaty Zielaskiewicz

Debiutancka powieść Małgorzaty Zielaskiewicz łamie schematy współczesnej literatury obyczajowej, serwując czytelnikom historię pełną ciepła i absurdalnego humoru. Kiedy pierwszy raz usłyszałem o książce opowiadającej o staruszce z maszynką do produkcji pieniędzy, byłem sceptyczny. Jednak „Stasiek, jeszcze chwilkę” szybko rozwiał moje wątpliwości, udowadniając, że polska literatura potrafi zaskoczyć.

Henia: Starsza pani, która nieraz Was zaskoczy

Pani Henia to postać z krwi i kości. Jej charakterystyczny język, zamiłowanie do krzykliwych kapeluszy i zdroworozsądkowe podejście do życia tworzą bohaterkę, której nie sposób nie polubić. Jej dialogi są autentyczne, czasem zabawnie staroświeckie, ale zawsze celne. Potrafi szokować innych bohaterów książki, a przy tym niezwykle daje do myślenia. Czasami wydaje się kimś innym niż człowiekiem, ponieważ z dużą dawką humoru potrafi nabierać dystans do życia i śmierci.

„Stasiek, jeszcze chwilkę”: Realizm magiczny po polsku

Zielaskiewicz z wyczuciem balansuje między codziennością a elementami fantastycznymi. Magiczna maszynka nie jest tu jedynie rekwizytem: staje się katalizatorem wydarzeń i pretekstem do głębszych rozważań o wartości pieniądza i tego, co za nim idzie. Czym jest szczęśliwe życie? Po czym można rozpoznać, że wiedzie się szczęśliwy żywot? Autorka wykorzystuje sporo elementów fantastycznych, za jakie uznaję, chociażby sny Pani Heni, bardzo prorocze i jednak posiadające w sobie coś więcej niż tylko senne wizje. Nie umiem tego do końca wytłumaczyć, ale jej rozmowy ze zmarłym mężem na pierwszą myśl przywołują mi rozmowy greckich bogów. Są… naprawdę wyjątkowe, dzięki narracji i światu przedstawionemu.

Historia Pani Heni to opowieść z pazurem

To, co z pozoru mogło bardzo łatwo stać się banałem, okazuje się wielowymiarową historią. Wstawki i retrospekcje dodają głębi, a humor miesza się w książce z refleksją nad przemijaniem. Jako czytelnik doceniam, że autorka nie idzie na łatwiznę. Jest nie tylko humor i myśli dotyczące przemijania, ale spora dawka życiowej mądrości. Fabuła toczy się dość wolno, co w dobie pędzącego świata i dynamicznych powieści rodem z gier komputerowych stanowi ciekawą odmianę. „Stasiek, jeszcze chwilkę” to książka, która zostaje w głowie. Pod wierzchnią warstwą lekkiej fabuły kryje się uniwersalna opowieść o tym, co naprawdę się liczy. Książka Zielaskiewicz to solidny debiut, który pokazuje jak pisać współcześnie o rzeczach fundamentalnych.

Przeczytaj także:  Wojna. Krótka Historia: recenzja książki profesora Blacka

Jeśli szukacie życiowej książki wymykającej się schematom: czuję, że trafi ona w Wasze gusta.

Ocena: 8/10

Książkę kupisz na stronie wydawnictwa: https://wydawnictwomieta.pl/produkt/stasiek-jeszcze-chwilke/

Recenzja powstała przy współpracy barterowej z Wydawnictwem Mięta.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *